20 wrz 2010

30.07.2010




 No i mamy pierwsze problemy ze zdrowiem. Wracając z Tamale zatruliśmy się gazem. Problemy żołądkowe, cały dzień spędzony w łóżku. Chwilami zastanawiałam się czy to nie mój koniec. Na szczęście, po przeleżeniu dnia, wszystko minęło. Mam nadzieję, że już nie będzie takich problemów.
Dziś nasi chłopcy opuścili Boys Home. Rozpoczęli swoje wakacje. Mimo tego, że jest to pierwszy dzień bez nich, jest tu strasznie cicho. Pustkę odczuwa się strasznie emocjonalnie. Brakuje mi naszego małego Petera, który przychodził po słodycze, Ryśka, który brzdękolił na gitarze, na naszej werandzie czy Immy, który przesiadywał na naszych fotelach. W tym momencie nasze obowiązki w Boys Home się kończą. Ale oznacza to także, że Holiday Camp już tuż tuż.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz