27 wrz 2010

10.08.2010




Kolejny dzień obozu za nami. W tym momencie, prawie po miesiącu zycia tu, doceniam pytanie „How are you” albo „ety se je”. Choć na samym początku strasznie mnie to denerwowało. Ale teraz doszłam do tego, że te pytania zadawane są z sympatią. Szczególnie jeśli dzień wczesniej wyglądało się gorzej niż swój własny cień. Tu nie ma rozmowy, która nie zaczynałaby się od pytania „Jak się masz”. To taki afrykański sposób na rozpoczęcie rozmowy. I to strasznie cieszy jak dzieci przybiegają i mówią „Hallo, How are U.”
Odrobina serdeczności kruszy nawet największe lody.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz