7 paź 2010

21.08.2010



Dziś zostaliśmy oficjalnie pożegnani i usłyszeliśmy słowo „Thank U:. Teraz wszystko pokazuje, ze czas wyjazdu zbliża się nieubłaganie. Nawet wolontariusze przygotowali nam send off. Muszę się zatrzymać, choć na kilka chwil, żeby podsumować cały camp i pookładać wszystko w mojej głowie.
Mimo tego, że dziś sobota mi brakuje zamieszania w Boys Home. Gdy wybiła 14 nic się nie zmieniło. Nie usłyszałam muzyki, dzieciaki nie przybiegły, Atta nie przyszedł się ze mną podroczyć. Brama zamknięta. To znak, że odpoczywamy po Campie.
Gdyby cisza mogła zabijać, ja leżałabym martwa. Przez ostatni czas Boys Home stał się najgłośniejszym miejscem w okolicy. Nawet lokalne kościoły miały konkurencje :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz