5 maj 2010

04.05.2010



Kurcze, tyle się dzieje, że nawet nie mam czasu pisać. A tyle się dzieje. Chyba za dużo jak na moją głowę. Ogarnąć tego nie potrafię.

Działamy. Nie wiem na ile to jest, ale coś się dzieje. Choć mam wrażenie, że ciągle jest za mało mnie. Za mało daje z siebie. Tylko, co ja mogę jeszcze zrobić. Może nie jestem jakimś Armagedeonem, ale coś robię, a zarzucanie, że się nic nie robi boli. Cholernie boli. Czy ja muszę coś komuś udowadniać? Chyba chodzi o to, żeby tam być i dać z siebie maximum. A nie tylko stwarzać pozory. 
Chyba wolałabym już tam być. Czas powrotu zbliżałby się, a ja byłabym bogatsza o nowe doświadczenia i mogłabym pewne rzeczy zacząć olewać i się nie stresować. Ale, 'idę długą drogą mego życia. Czasem tracę siły by odnaleźć powołanie.' Kiedyś to zostanie dostrzeżone, wynagrodzone przez Niego. 

A z pozytywów: liczba kredek, ołówków rośnie. Dobrze jest wiedzieć, że ludzie nie mają wszystkiego w nosie, lecz mają odrobinę wrażliwości. No a piłki też są, i to nie byle jakie! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz